Posty

Wstęp i trochę o byciu utytą świnią

Hejka 😁 Założyłam bloga, bo czemu nie? Nie wiem czy to jeszcze są te czasy, gdzie ludzie namiętnie czytają blogi. Myślę, że bardziej namiętnie przeglądamy Instagrama, TikToka czy nawet fejsika. Plus jest taki, że nawet jak nikt tego nie będzie czytać to chociaż ja się wygadam.      Zacznijmy od tego, że zawsze byłam grubaskiem. Czy to miałam rok czy siedemnaście lat - zawsze byłam gruba, a co najgorsze - co raz grubsza. I do dzisiaj twierdzę, że wcale nie jadłam dużo. Oczywiście objętościowo, nie kalorycznie. Potrafiłam zeżreć dwie paczki cziperków, dopchać pudełkiem lodów i wieczorkiem jeszcze skoczyć na kuponik z BigMaczkiem. Było to na tyle mało objętościowo, że czułam się głodna, albo po prostu jadłam z nudów. Kalorycznie były to ogromne ilości. W rok zrobiłam taką masę, że nie jeden koleś z siłki by mi pozazdrościł. Doszłam do tego krytycznego momentu, gdzie nie mogłam już na siebie patrzeć, nie mogłam znieść kolejnych rozstępów, a w zwykłym sklepie nie było już spodni z rozmiare